"Grać na wyższej nucie"

Ma wszystkie atrybutu człowieka sukcesu: młody, przystojny, ambitny, utalentowany i charyzmatyczny. Na drugim roku studiów zaczął pracować w teatrze. Gra w "Kryminalnych", a niebawem zadebiutuje na dużym ekranie w "Korowodzie" Jerzego Stuhra.

W teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi z powodzeniem wcielasz się w postać Niżyńskiego. Twoje teatralne role to postaci o skomplikowanych osobowościach, bohaterowie poranieni psychicznie, balansujący na granicy obłedu...
Tak się złożyło, że od początku pracy w zawodzie zacząłem dostawać takie role. Moim marzeniem, jeszcze chłopięcym, było wykreowanie pewnego typu bohatera. Chciałem, żeby był on tak znaczący, jak kiedyś w polskim kinie postać grana przez Krystynę Jandę w "Człowieku z marmuru". Pragnąłem dotykać wielkich emocji, grać na wyższej nucie, żeby wszystko miało znamiona grania totalnego.

Wspomniałeś o Krystynie Jandzie. Cenisz również Helenę Modrzejewską. Dlaczego właśnie te aktorki?
Gdy zacząłem interesować się teatrem, w bibliotece poprosiłem o biografię jakiegoś aktora. Otzrymałem autobiografię Modrzejewskiej. Krystyna Janda to konsekwencja tego wyboru, ponieważ później zobaczyłem ją w głównej roli w serialu o Modrzejewskiej. Te fascynacje zrodziły się niejako równolegle.

Już na starcie wysoko ustawiłeś sobie poprzeczkę...
Myślę, że zrobiłem sobie tym pewną krzywdę. Moje wzorce były zbyt niedościgłe. Może dlatego dopiero teraz, w wieku 27 lat, debiutuję w filmie. Wcześniej o wiele rzeczy nie potrafiłem zabiegać. Castingi, jak i wiele innych spraw, przerastały mnie.

Właśnie debiutujesz na dużym ekranie w "Korowodzie" Jerzego Stuhra. Jak sobie radzisz z tym nowym wyzwaniem?
Praca w filmie jest bardzo ciekawa. Różni się od gry w serialu telewizyjnym. Teraz już wiem, dlaczego w serialu można robić dziewięć dubli bez problemu, a w filmie robi się dziewięć prób i dwa duble. Dlaczego taśma jest tak ważna. Dlaczego ekran jest panoramiczny, a cały plan musi być zagospodarowany.

Ostatnio dołączyłeś do ekipy "Kryminalnych". Dobrze czujesz się w tym gronie?
Świetnie. Poza tym fajnie się pracuje przy tego typu produkcjach. Wiem, że są różne zdania o tym, jaki serial jest lepszy- kryminalny czy obyczajowy. Dla mnie- kryminalny. Nie wytzrymałbym ględzenia przez pięćset odcinków w kółko o tym samym. To byłoby irytujące. Serial kryminalny ma inne tempo: akcja jest dynamiczna, dzieje się wiele rzeczy.

Czy w dzieciństwie marzyłeś, żeby zostać aktorem?
Nigdy nie chciałem zostać strażakiem ani policjantem. Od początku wiedziałem, co chcę robić. Najpierw był śpiew, potem taniec i wreszcie aktorstwo. Od dziecka chciałem śpiewać. Poszedłem do szkoły baletowej, kiedy miałem 10 lat, w wieku 15 lat zacząłem się fascynować teatrem. Interesuje mnie również psychologia. Mam nadzieję, że w tym roku rozpocznę studia na tym kierunku. Jest jeszcze pisanie, ale robię to bardziej hobbystycznie.

Piszesz wiersze?
Pisywałem jako romantyczny, zbuntowany nastolatek, którym na szczęście już nie jestem. Trudno byłoby mi się teraz zmieścić w formie wiersza (śmiech).

Co w takim razie piszesz?
Od wielu lat prowadzę dziennik. Nie jest to klasyczny dziennik czy pamiętnik, moje zapiski przypominają felietony. To nie są zwierzenia Kamila do pamiętniczka, tylko zamknięta w formie felietonu myśl. Kiedyś może uda mi się to zebrać i opracować.

Może niedługo usłyszymy o Twoim debiucie wydawniczym?
Nie mam takich ambicji (śmiech).

Skąd na to wszystko znajdujesz czas?
Myślę, że zagonienie jest przereklamowane. Mówi się o tym zwłaszcza w Warszawie. W Łodzi jakoś tego nie czuję. W stolicy człowiek musi być zagoniony i na nic nie mieć czasu. Tak nawet wypada. Zanim się na coś zgodzimy, przez pół godziny tłumaczymy, że nie znajdziemy wolnej chwili. W tym czasie już zdążylibyśmy to zrobić. Ja nie mam takich problemów.

Co nie znaczy, że nie jesteś zapracowany?
Oczywiście! W tej chwili bardzo dużo pracuję. W najbliższym czasie czeka mnie kumulacja najróżniejszych zajęć: debiut kinowy, wyczerpujące spektakle w teatrze, "Kryminalni". W związku z tym kursuję między Łodzią a Warszawą. W tym momencie naprawdę mógłbym oświadczyć, że mam co robić i wymigiwać się, mówiąc: przepraszam, nie mam czasu. Nawet na nasze dzisiejsze spotkanie. Ale to się da połączyć.

To świadczy o Twoim profesjonalizmie.
O profesjonalizmie i o pasji. W przyszłości może wygaśnie pasja, a zostanie profesjonalizm. Pewnie wtedy będę dokonywał innych wyborów. Na razie nie mam z tym problemów.

Lubisz podróżować?
Bardzo, jeśli to łączy się z przyjemnością i chęcią wyjazdu. Natomiast podróże wkalkulowane w moją codzienność już mi się sprzykrzyły. Podstawowa trasa, czyli Warszawa-Łódź, jest beznadziejna! Marzę o chwili, kiedy PKP nie będzie już monopolistą na polskim rynku. Może wtedy komfort przejazdów się zmieni i będę mógł podróżować szybko, w cywilizowanych warunkach, bez obawy, że zaraz ktoś wejdzie do przedziału i wbije mi nóż w czoło. Z pracą przy "Korowodzie" również wiąże się kilka podróży: Majorka, Bieszczady, Rzeszów, Kraków, Warszawa. Jesteśmy cały czas w ruchu.

A co z podróżami dla przyjemności?
Ostatnio- to już prawie rok temu!- byłem z przyjaciółką w Paryżu. Teraz planujemy snobistyczną podróż na jakąś rajską plażę. Do tej pory unikaliśmy plaży i piasku. Trzeba to w najbliższym czasie zmienić. Mam pięć dni wolnego, ale chciałbym się poczuć, jakby te wakacje trwały dwa miesiące.

Dziękujemy za rozmowę.


Data urodzenia: 20 listopada 1979 roku.
Wykształcenie: Jest absolwentem Państwowej Szkoły Baletowej w Gdańsku. Ukończył studia na Wydziale Aktorskim PWSFTViT.
Ciekawostka: Nie dostał się do szkoły teatralnej za pierwszym razem. Znalazł się na końcu listy zdających. Rok później został przyjęty z pierwszą lokatą.
Nie boi się: Porażek.
Mówi o sobie: Mam w sobie dziecko i chciałbym je zachować jak najdłużej. Przecież trzeba mieć naiwność i czystość szczeniaka, żeby co wieczór przebierać się i udawać kogoś innego przed ludźmi, którzy chcą w to wierzyć.
Podziwia: Helenę Modrzejewską, Krystynę Jandę, Meryl Streep, Julianne Moore, Cate Blanchett, Tinę Turner.
Największa wada: Niecierpliwość.
Najchętniej: Zaszyłby się w Bukowinie Tatrzańskiej i nadrobił zaległości książkowe.
Najbliższy przyjaciel: Mama
Smak dzieciństwa: Kiedy w sklepach były puste półki, babcia robiła mu cukierki-krówki domowej produkcji, które uwielbiał.


*Kropka tv, sierpień 2007