Gdy zakochał się w Tinie Turner zapragnął śpiewać i tańczyć jak ona. Zdał do szkoły baletowej i kilka lat później
otrzymał dyplom balet mistrza. Pod wpływem fascynacji Heleną Modrzejewską zainteresował się aktorstwem. Gra Mikołaja
w "Pensjonacie pod Różą"
Elżbieta Błaszkiewicz: Mikołaj nie jest pracoholikiem, Ty chyba tak.
Kamil Maćkowiak: Nie jestem pracoholikiem, chociaż w tym roku nie będę miał dłuższego urlopu. W wakacje przygotowuję
projekt "Niżyński" w Teatrze Jaracza w Łodzi. Jest to monodram o chorobie psychicznej sławnego tancerza Wacława Niżyńskiego
na podstawie jego dzienników. Co do Mikołaja, to jestem jego przeciwieństwem- pracuję, skończyłem studia, myślę o kolejnych-
psychologii. Od kilku lat sam się utrzymuję. Od dziecka mieszkałem w internacie przy szkole baletowej. Nie miałem czasu na
imprezy i dyskoteki. Mam fajne grono przyjaciół, z którymi spędzam czas o wiele ciekawiej.
Dlaczego chcesz studiować psychologię? Czy ten kierunek ma Ci pomóc jako aktorowi?
Absolutnie nie. Trudno opierać konstrukcję roli na psychologicznych schematach. Aktor korzysta ze swojej wyobraźni i życiowych
doświadczeń. Psychologia interesowała mnie od dawna, bo jest wiedzą o człowieku. To nie tylko hobby. Mam nadzieję, że kiedyś zrezygnuję
z aktorstwa.
Naprawdę nic nie łączy Ciebie i Mikołaja?
Największym podobieństwem jest twarz. Trudno byłoby to zmienić. Myślę też, że łączy nas dobry kontakt z mamą, choć moja z nią relacja
oparta jest na innych zasadach. Mikołaj wie, że Maryla zawsze mu pomoże. W razie kłopotów będzie ratować. Moja mama pomaga mi zrozumieć problem,
a resztę pozostawia mnie. Od kilku lat naprawdę jesteśmy przyjaciółmi.
Mikołaj szuka kontaktów z dziewczynami. W tym też się różnicie?
Totalnie. Nie szukam krótkotrwałych znajomości. Mam inne wyobrażenie o szczęściu i związku. Spotkałem w swoim życiu wspaniałe kobiety, z którymi
udało mi się takie związki stworzyć- poważne i partnerskie. Mikołaj sam nie wie, czego chce. To dotyczy także Kaliny. Bardzo bym chciał, żeby nasi
bohaterowie zostali parą. Może scenarzyści pozwolą Mikołajowi dojrzeć...
Jaki jest Twój ideał kobiety?
Takie ideały miałem w wieku piętnastu lat. Wyjątkowymi kobietami w moim życie są babcia i mama. Pokazały mi, jakie wartości są najważniejsze. Zawsze
liczyła się dla nich przede wszystkim rodzina. Poświęcały się dzieciom, nie rezygnując jednak ze swoich pasji. Nigdy nie dopuściły, aby w ich życiu zdarzyło
się coś wbrew ich zasadom. Trudno to opisać w kilku zdaniach. po prostu potrafiły stworzyć szczęśliwy dom. Moi rodzice są dla mnie wzorem małżeństwa. Pamiętam,
jak w latach 80., kiedy w sklepach były puste półki, babcia robiła mi cukierki- krówki domowej produkcji. Kiedyś takie same będę robił moim wnukom.
*Tele Tydzień, 24 sierpnia 2005