"Moja melancholia rymuje się z Łodzią"

Łódź Tu jest mój dom, bo tu jest mój teatr. Łódź była przypadkiem- czas pokazał, że szczęśliwym. Już na drugim roku studiów w Filmówce rozpocząłem pracę w teatrze Jaracza i od razu rzucono mnie na głeboką wodę- główna rola w "Zdziczeniu obyczajów pośmiertnych" Leśmiana. Grałem obok moich profesorów. Nigdy nie próbowałem dostać się do innego teatru. Tu jest moja publiczność, to dostaję role, które są dla mnie wyzwaniami. Mieszkam przy Piotrkowskiej. Lubię klimat Łodzi, jej smutek idealnie rymuje się z moją melancholią. Ale nie wiem, czy w tym mieście spędzę całe życie.

Mistrzynie Pierwszym moim autorytetem była Helena Modrzejewska. Koledzy w internacie mieli na ścianach Madonnę, ja miałem Modrzejewską. Szkoda, że dziś niewielu wie, kim była. A przecież to wyjątkowa biografia, niepowtórzona w historii teatru. Szukałem wszystkiego, co jej dotyczy: biografii, recenzji, filmów. I tak trafiłem na serial o Modrzejewskiej, w którym zagrała Krystyna Janda. I znów wielka fascynacja. Trudno mi wymienić wszystkie jej role, które zrobiły na mnie wrażenie. Ale uważam, że za "Przesłuchanie" powinna dostać Oscara. Dziś podziwiam ją za odwagę stworzenia własnego teatru, wybory zawodowe i ciągłą aktywność. Jeszcze w szkole baletowej miałem szansę pracować z Dorotą Kolak- świetną aktorką Teatru Wybrzeże. Bardzo chciałbym kiedyś z nią zagrać.

Balet Szkołę baletową zacząłem w wieku dziewięciu lat, w czwartej klasie szkoły podstawowej. Wyprowadziłem się z rodzinnego domu w Gdyni do internatu w Gdańsku. To ogromnie ważny etap w moim życiu. Dziewięć lat bezwzględnego treningu własnego ciała, przłamywania granic bólu, codziennej pracy z rosyjskimi profesorami, ocierającej się nawet o okrucieństwo. Bez dyscypliny i rygoru w balecie niewiele się osiągnie. Umiejętności tancerza można łatwo zweryfikować. Różnice ocen mogą dotyczyć charyzmy albo siły wyrazu. To także bardzo introwertyczna praca. Często w nocy zamykałem się w sali baletowej i do upadłego powtarzałem ćwiczenia. Trochę mi tego brakuje, do dziś uważam balet za jedną z najpiękniejszych form sztuki.

Teatr Mam ogromne szczęście, że w łódzkim Jaraczu zagrałem już kilkanaście ważnych dla mnie ról. Aktor rozwija się na scenie. Dla młodego człowieka, studenta drugiego roku aktorstwa, praca w profesjonalnym teatrze to była szkoła życia. Balet dał mi ogromny kapitał, ale nie od razu potrafiłem go w aktorstwie wykorzystać. Więcej musiałem się oduczyć, niż nauczyć. Przecież balet patologizuje ciało, zamyka w konkretną formę, trudno się z tego wyzwolić. Lubię role niejednoznaczne, skomplikowane emocjonalnie. Chciałbym pracować w rozmaitych estetykach, z inspirującymi reżyserami, ale odczuwam też potrzebę zmierzenia się z autorskimi pomysłami. Tak powstał mój monodram "Niżyński".

Film Wychowałem się przede wszystkim na polskim kinie lat 70. i 80., czyli Kieślowski, Wajda, Zanussi, Kutz. Często wracam do filmów: "Bez znieczulenia", "Ziemii obiecanej" i "Wodzireja". Lubię też mroczne, psychologiczne kino. Zapadają mi w pamięć mocne, wyraziste kreacje. Dlatego cenię "Requiem dla snu", "Tańcząc w ciemnościach", "Niebezpieczne związki". Ale nie mam ulubionego gatunku. Uważam, że dobry film to taki, który nie pozostawi mnie obojętnym. Ostatni był "Plac Zbawiciela".

Muzyka Od dziecka moim "środowiskiem naturalnym" była muzyka klasyczna. Do ulubionych kompozytorów należeli Prokofiew, Czajkowski, Bach. Dzisiaj łatwiej mi wymienić gatunki muzyczne, których nie słucham- czyli country, techno i szanty. Wszystko zależy od nastroju albo sytuacji. Lubię jazz, zarówno nowoczesny, jak i standardy (Ella Fitzgerald, Frank Sinatra)- to idealna muzyka na wieczorne wyciszenie. Chętnie słucham muzyki filmowej, ale i popu. Jako pięciolatek zwariowałem na punkcie Tiny Turner. Do dziś mam żal do mamy, że nie nosi takich szpilek. W okresie buntu absolutnym idolem była Agnieszka Chylińska- świetny głos, charyzmatyczna osobowość, tak samo jak Kayah i Anna Maria Jopek- piękne, wybitnie zdolne kobiety.

Polityka Jeszcze kilka lat temu nie czułem potrzeby intensywnego śledzenia polityki. Dzisiaj mogę rzucać nazwiskami z każdego ugrupowania, nie sposób ich nie znać. Polityka zaczęła mnie przerażać, dlatego zacząłem się nią interesować. Gdyby moja praca nie była tak bardzo związana z językiem i słowem, zastanawiałbym się nad emigracją. Coraz częściej zaczynam zdawać sobie sprawę, że za chwilę polityka może wejść do teatru, do repertuaru. Jeżeli kiedyś będę musiał grać tylko spektakle poprawne politycznie, nie widzę miejsca dla siebie w tym zawodzie.


Wysłuchała Agnieszka Michalak


*Dodatek Kultura, 9 listopada 2007