"Maćkowiak podbija świat"

Kamil Maćkowiak tuż przed wyjazdem na Międzynarodowy Festiwal Teatralny w Kieli opowiada o przygotowaniach angielskiej wersji spektaklu "Niżyński" i swojej popularności.

Kamil Maćkowiak ukończył szkołę baletową oraz Szkołę Filmową w Łodzi. Od 2000 r. współpracuje z Teatrem im. Stefana Jaracza w Łodzi. Opracował choreografię i napisał scenariusz do monodramu "Niźyński", który powstał na podstawie dzienników Wacława Niżyńskiego. Spektakl z główną rolą Maćkowiaka otrzymał wiele nagród m.in.: główna Nagrodę na VI Międzynarodowym Festiwalu Monodramów Monocle w Sankt Petersburgu.

Już 8 i 9 listopada Kamil Maćkowiak pokaże swój monodram na 6 Międzynarodowym Festiwalu Monodramatów w Kieli. Festiwal potrwa od 7 do 14 listopada.

Nie obawiał się Pan podjęcia przygotowania monodramu na tak trudny temat?
Najpierw przyszła fascynacja tekstem i to było kluczem do rozpoczęcie przygotować do spektaklu. Starałem się nie myśleć, o tym, że monodram to trudna forma dla aktora. "Niżyński" to monolog człowieka w stanie psychozy, to trudne zadanie, bo trzeba skupić uwagę widza na tak trudnym temacie.

Jak zaczęły się przygotowania spektaklu "Niźyński" w języku angielskim?
Z propozycją zrobienia angielskiej wersji spektaklu nosiłem się ponad 1,5 roku. Ze względu na kontuzje nie mogłem zagrać tego na festiwalu w Edynburgu. Praca nad wersją angielską spektaklu to dwa miesiące prób z lektorem, spotkania po 6-7 godzin. Mam szczęście, bo trafiłem na lektorkę - pasjonatkę teatru, która bardzo mi pomogła.

Jakie trudności pojawiały się w trakcie prób do nowej wersji językowej przedstawienia?
W spektaklu posługuję się również improwizacją i udaje mi się to grając po polsku. Tym razem będzie to taka improwizacja trochę przygotowana, w której muszę założyć pewne działania. Czuje się trochę jak w gorsecie z innej epoki.

Ma Pan plany by pokazywać spektakl dalej za granicą?
Chcemy pokazać spektakl dalej. Mam już kilka zaproszeń m.in. do Finlandii i na Litwę. Wyjazd na festiwal zagraniczny to rodzaj targów teatralnych gdzie można pokazać i dobrze "sprzedać" spektakl.

Przez długi czas był Pan związany z serialem "Kryminalni", czy nie brakuje Panu telewizji?
Z telewizją związany byłem przez dwa lata i brakowało mi wtedy teatru. Teraz nie brakuje mi telewizji.

Czy popularność z "Kryminalnych" przyciąga nowych widzów na Pana spektakle?
Publiczność telewizyjna to niekoniecznie publiczność, która chodzi do teatru. Popularność z "Kryminalnych" nie ma wpływu na ilość osób oglądających spektakl.

Jeśli nie wybieracie się na festiwal do Niemiec monodram "Niżyński" możecie obejrzeć w Teatrze im. Jaracza w Łodzi 25 i 26 października o godzinie 19.00.

Tekst: Piotr Partyka


*plejada.pl, 27 października 2008