"Sandra K."

Autor: Manuela Gretkowska

Reżyser: Maria Zmarz-Koczanowicz

Realizatorzy:
zdjęcia- Krzysztof Pakulski
scenografia- Agnieszka Bartold
rekwizyty- Igor Dzierzęcki
kostiumy- Weronika Orlińska

Rok produkcji: 2000

Występują:
Magdalena Cielecka, Jacek Rozenek, Marzena Trybała, Piotr Adamczyk, Tomasz Kozłowicz,
Monika Krzywkowska, Ewa Gorzelak, Kamil Maćkowiak i inni

Rzecz o otaczającym nas świecie, opowiadana z perspektywy młodej, atrakcyjnej dziewczyny pracującej w branży reklamowej; o zderzeniu pozorów kariery i blichtru tzw. światowego życia z kruchą naturą człowieka. Wstrząsająca, tragiczna historia przemiany zwyczajnej dziewczyny w istotę, która całkowicie "wyleczyła się z człowieczeństwa". Jest Boże Narodzenie, Sandra ogląda w telewizji transmisję pasterki z Watykanu i szykuje się na ślub koleżanki. Wierzy, że w przyszłym roku ona też pozna fajnego chłopaka. Ma 24 lata, przed sobą 26 lat do klimakterium, 30 do Alzheimera. Taki los spotkał jej matkę, którą odwiedza czasami w kieleckim szpitalu. Sandra ukończyła szkołę sekretarek, była lepsza od wielu dziewczyn; dwa lata temu została Miss Kielc - i jakoś udało jej się zaczepić w Warszawie. Ma dobrą pracę wśród interesujących ludzi. Na weselu Eli, koleżanki jeszcze z podstawówki, poznaje Reżysera, który szuka ładnej amatorki do głównej roli w swym najnowszym filmie. Tymczasem spotyka się z Miszką, kolegą z pracy. Nie wie, czy go kocha - w jej ulubionym piśmie pisali, że nie ma miłości, są tylko dowody miłości. Dziewczyna daje je bez szczególnej emocji. Po nocy sylwestrowej spędzonej w łóżku z Miszką odkrywa, że facet jest najmniej skomplikowanym urządzeniem do obsługi - tylko jedna dźwignia... Najczęściej jednak jest sama w pustym, wynajętym za ciężkie 300 dolców pokoju. Nieoczekiwanie wpada Reżyser, pyta o wrażenia z lektury scenariusza. Gdy Sandra duka, że jest kontrowersyjny (to słowo często pojawia się w odniesieniu do twórczości autorki), w każdej scenie świństwa i przekleństwa, młody twórca wybucha: nigdy więcej tak nie mów, bo to znaczy, że jesteś gęś gęgająca za innymi. Sandrze wciąż imponuje towarzystwo przystojnych facetów w garniturach i dziewczyn w mini od Deni Cler. Pilnie śledzi ulubione, kolorowe magazyny dla pań, do głębi przejmuje się radami koleżanek, jaki krem najnowszej generacji stosować, jakiej diety przestrzegać. Biega do lekarzy różnych specjalności i na basen w "Viktorii". Rozpacza nad każdym pryszczem. Co prawda, przyznaje, jednemu pryszczowi zawdzięcza krótkotrwałą, sensowną zmianę w swoim życiu - gdyby nie ta drobna skaza jej urody, Paweł nigdy by się nie ośmielił odezwać do niej w pociągu. Miły, przystojny, nieźle sytuowany, okazuje jej zainteresowanie ze staroświecką, romantyczną galanterią, ale Sandra już nie ma ochoty na nic, nawet na seks. Leczy się głodówką i czuje, że z każdym dniem czuje się czystsza. Lekarz straszy anoreksją, ale ona wie najlepiej, że nic jej nie grozi, bo odżywia się racjonalnie. Na przykład ślina jest bardzo sycąca, wystarczy jedna łyżeczka na cały dzień. Zawsze trzyma w lodówce zapas naturalnych produktów, śliny i moczu. Przyjaciółka błaga, żeby przestała świrować. Sandra twierdzi, że im jest chudsza, tym lepiej się czuje. Poza tym teraz wie rzeczy, "o których nie ma pojęcia". Wkrótce Szefowa i koledzy odkrywają jej niezwykłe zdolności. Wszyscy pytają ją o przeczucia - w co warto zainwestować. Proponują, by na koszt firmy zamieszkała w pokoju biurowym. Szefowa funduje jej wakacje we Francji. W samolocie Sandra przypadkiem bierze do ręki gazetę, zauważa swoje zdjęcie i tytuł "K. Sandra - wieszczy". Autor artykułu rozpisuje się o Kasandrze wolnego rynku, zamkniętej w szklanym wieżowcu. Podobno więziona tam anorektyczka, doprowadzona do skrajnego wycieńczenia, cierpi na halucynacje, miewa wizje. Dzięki nawiedzonej dochody firmy reklamowej, wykorzystującej chorą Sandrę K., wzrosły 5-krotnie... Sandra, dotychczas kompletnie odizolowana od świata, chce wiedzieć, czy to prawda.

źródło: filmpolski.pl